Nie tylko Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie obchodzi w tym sezonie swój jubileusz 75 lat istnienia, swoje 40-lecie obchodzi także jedna z najlepszych orkiestr w kraju – Sinfonia Varsovia. I to ona właśnie towarzyszyć będzie na scenie jednemu z najbardziej cenionych pianistów na świecie, który tego wieczoru pojawi się w naszej złotej sali, by wykonać dwa wspaniałe koncerty fortepianowe. A mowa nie o kim innym, jak o samym Piotrze Anderszewskim.
Miłośnikom muzyki fortepianowej nie trzeba go przedstawiać. Anderszewski występuje regularnie z najlepszymi orkiestrami świata, jak chociażby: Berliner Philharmoniker, London Symphony Orchestra, Philharmonia Orchestra czy NHK Symphony Orchestra. Dokonał wielu nagrań dla prestiżowej wytwórni Warner Classics, a za swoją działalność artystyczną otrzymał wiele nagród, m.in. Gilmore Award i Royal Philharmonic Society Award.
W jego interpretacji usłyszymy tego wieczoru dwa koncerty fortepianowe dwóch spośród trzech klasyków wiedeńskich. Jako pierwszy zabrzmi Koncert fortepianowy D-dur Hob. XVIII/11 Józefa Haydna (1732-1809). Życie Haydna przypadło na czasy, w których fortepian ostatecznie wyparł klawesyn, by stać się dominującym instrumentem klawiszowym. Kiedy Haydn komponował swój Koncert D-dur, najprawdopodobniej na początku lat 80. XVIII wieku, fortepiany były już powszechnie dostępne i podziwiane. Możemy być prawie pewni, że to właśnie fortepian, a nie klawesyn miał na myśli, pisząc ten utwór. Powstał on w tajemniczych okolicznościach. Rękopis utworu bowiem zaginął, a on sam nigdy nie znalazł się w katalogu swoich dzieł, który Haydn prowadził od 1766 roku. Koncert ten powstał jednak z pewnością, gdy Haydn był już dojrzałym kompozytorem; był ostatnim koncertem fortepianowym w jego nadzwyczajnym dorobku. Utwór jeszcze za życia Haydna stał się jednym z najbardziej lubianych przez publiczność dzieł, które kiedykolwiek wyszły spod jego ręki. Tą popularnością cieszy się do dziś, pozostając najsłynniejszym jego koncertem fortepianowym.
Kolejnym koncertem, który usłyszymy, będzie Koncert fortepianowy nr 1 C-dur op. 15 Ludwiga van Beethovena (1770-1827), czyli przejdziemy od mistrza do ucznia, choć ucznia niepokornego. Bo Beethoven był przecież przez jakiś czas uczniem sędziwego już wówczas Haydna. Ale każdy, kto w ostatniej dekadzie XVIII wieku pisał koncert fortepianowy w Wiedniu, czynił to w cieniu śmierci opłakiwanego Mozarta, którego liczne koncerty miał Beethoven w swoim pianistycznym repertuarze. Nie może więc dziwić, że w pierwszym koncercie Beethovena jest wiele Mozarta, szczególnie gdy wsłuchamy się w rogi, trąbki i kotły, które Mozart tak lubił. Mimo to I koncert Beethovena ma w sobie wiele oryginalnych pomysłów, szczególnie pod względem formy i instrumentacji. Znajdziemy tu uderzająco oryginalne akcenty kolorystyczne i dramaturgiczne, takie jak niecodzienne sforzando i niezwykłe zmiany tonacji, które nadają mu niepowtarzalny beethovenowski charakter. Utwór ten stanowił ważny punkt zwrotny w rozwoju Beethovena jako kompozytora. Było to najdłuższe i najwspanialsze dzieło napisane na orkiestrę przed jego pierwszą symfonią.
Słuchając jednego wieczoru tych dwóch koncertów fortepianowych, będą mieć Państwo niepowtarzalną okazję, by prześledzić, jak szybko, a zarazem jak twórczo rozwijał się ten typ utworu. Koncerty Haydna i Beethovena dzieliła nie więcej niż dekada.
A skoro jesteśmy przy klasykach wiedeńskich, nie mogło zabraknąć i Wolfaganga Amadeusza Mozarta (1756-1791). Usłyszą Państwo jego słynną Symfonia nr 35 D-dur KV 385 Haffnerowską.
Fragment I Koncertu fortepianowego Beethovena w interpretacji Piotra Anderszewskiego: